Do napisania tego posta zostałam zainspirowana przez Potworę . Chciałabym uświadomić mamom z brzuszkiem, że da się porzucić nałóg dla wyższego dobra.
W moim domu zawsze się paliło. Chyba właśnie przez to sama nigdy nie sięgnęłam po papierosa. Bardzo zależało mi na tym, żeby tata przestał palić. Nie chodziło mi nawet o moje bierne palenie, ale o jego zdrowie. Zawsze powtarzał, że papierosy rzuci po skończeniu 50 lat. Jak już nadeszły te oczekiwane urodziny, tata odwrócił kota do góry ogonem i stwierdził, że co prawda mówił, że rzuci po 50-tce, ale nie mówił kiedy dokładnie. W końcu postawiony pod ścianą obiecał, że pożegna się z nałogiem wtedy, jak będzie miał wnuka lub wnuczkę. Cwane to było z jego strony, bo nie planowałam w ciągu najbliższych lat dziecka. Żadne znaki na ziemi i niebie nie wskazywały na to, że tata zostanie dziadkiem. Aż tu nagle... nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak ;) w brzuchu pojawiła się Majka. A że słowo się rzekło... Dziadek podszedł do sprawy bardzo poważnie. Wiedział, że łatwo nie będzie, więc na początek zdecydował się na elektronicznego papierosa. Niby to dalej papieros, ale bez substancji smolistych i trucia osób w najbliższym otoczeniu. Po jakimś czasie można zmieniać natężenie procentowe nikotyny, dopóki nie zejdziemy do zera. Teraz tata jest już na poziomie 0 i tylko podpala sobie elektronika ze względu na przyzwyczajenie.
Mam nadzieję, że kogoś zainspiruje ta historia. Jak widać nawet palacz z 30 letnim stażem jest w stanie porzucić nałóg.
W moim domu zawsze się paliło. Chyba właśnie przez to sama nigdy nie sięgnęłam po papierosa. Bardzo zależało mi na tym, żeby tata przestał palić. Nie chodziło mi nawet o moje bierne palenie, ale o jego zdrowie. Zawsze powtarzał, że papierosy rzuci po skończeniu 50 lat. Jak już nadeszły te oczekiwane urodziny, tata odwrócił kota do góry ogonem i stwierdził, że co prawda mówił, że rzuci po 50-tce, ale nie mówił kiedy dokładnie. W końcu postawiony pod ścianą obiecał, że pożegna się z nałogiem wtedy, jak będzie miał wnuka lub wnuczkę. Cwane to było z jego strony, bo nie planowałam w ciągu najbliższych lat dziecka. Żadne znaki na ziemi i niebie nie wskazywały na to, że tata zostanie dziadkiem. Aż tu nagle... nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak ;) w brzuchu pojawiła się Majka. A że słowo się rzekło... Dziadek podszedł do sprawy bardzo poważnie. Wiedział, że łatwo nie będzie, więc na początek zdecydował się na elektronicznego papierosa. Niby to dalej papieros, ale bez substancji smolistych i trucia osób w najbliższym otoczeniu. Po jakimś czasie można zmieniać natężenie procentowe nikotyny, dopóki nie zejdziemy do zera. Teraz tata jest już na poziomie 0 i tylko podpala sobie elektronika ze względu na przyzwyczajenie.
Mam nadzieję, że kogoś zainspiruje ta historia. Jak widać nawet palacz z 30 letnim stażem jest w stanie porzucić nałóg.
Mój tata też walczy z nałogiem. Pali również od ponad 30 lat. Ostatnio stosował pastylki niqutin. Teraz ma dużo stresu w pracy i z tego, co widzę, znów popala więcej... ;/
OdpowiedzUsuńto można mu zawsze elektronicznego papieroska sprezentować na imieniny :)
UsuńMój tato też długo palił, ale w końcu zawziął się i udaje mu się już od chyba dwóch lat. Żuje nikoretki
OdpowiedzUsuńmojego tatę zmotywował atak serca na szczęście już nie pali
OdpowiedzUsuńściskamy: http://www.kolanapiety.blogspot.com
Nominowałam cię do Liebster blog zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i wyrazu uznania dla Twojego Taty. Wierzę, że z każdym nałogiem da się wygrać, tylko należy się do tego dobrze przygotować w swojej głowie :)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Taty :)
OdpowiedzUsuń