W ubiegłą niedzielę miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w spotkaniu Mother Power organizowanym przez Żanetę (Znaczki jak Robaczki) i Kasię (Cacynkę).
Atmosfera spotkania była świetna. Dziewczyny przemiłe, dzieciaki przecudowne, organizatorki - po prostu perfekcyjne!
Karczma Rohatyna, która nas ugościła ma swój niepowtarzalny urok. Pogoda wyjątkowo dopisała i mogliśmy cieszyć się z pięknych widoków i atrakcji dostępnych na zewnątrz.
Na początku spotkania odbyły się warsztaty plastyczne połączone z konkursem dla maluchów. Sponsorem warsztatów był Artyzan. Dzieciaki miały możliwość ulepienia różności z "chrupek" PlayMais, pobawić się magicznym piaskiem i kolorową masą. Majce zasmakowały "chrupki" i spałaszowała gąsienicę ulepioną przeze mnie :) Na szczęście produkt jest nietoksyczny, więc zabawa była w pełni bezpieczna.
Prace konkursowe:
Prawda, że piękne?
Kolejnym punktem spotkania były krótkie prezentacje firm Palmers i Hug&Play. Kosmetyki Palmers uwielbiam i już kilka razy miałam przyjemność ich używać.
Natomiast Hug&Play to dla mnie całkowita nowość. Właścicielka firmy zaprezentowała nam pomysłowe koszulki sensoryczne. Żałuję, że nie znałam tych produktów wcześniej, ale myślę, że w przyszłości na pewno kupię ich koszulkę.
Kolejnym punktem dnia było wręczenie upominków od sponsorów i na koniec wspólne biesiadowanie przy ognisku.
Chciałabym ogromnie podziękować Organizatorkom za cudownie spędzony czas. Bardzo doceniam ich ogrom pracy, jaki musiały włożyć w przygotowanie tego wydarzenia. Ogarnięcie nas wszystkich nie było łatwym zadaniem :) Mimo to, dziewczyny były uśmiechnięte od ucha do ucha i naprawdę było widać, że zorganizowanie tego spotkania sprawiło im sporą satysfakcję.
Organizatorki w pełnej krasie:
|
:):):):) | |
Poznałam kilka wspaniałych mam i ich największe skarby. Muszę się przyznać, że czułam się trochę onieśmielona rozmachem wydarzenia i profesjonalnością Blogerek.
Ze mnie trochę taka blogerka, jak z koziej dupy trąba ;) Nawet o aparacie zapomniałam...
Na szczęście powyższe zdjęcia udostępniła nam Cacynka, a poniższe dostałam od Eli z bloga:
Życie Be
Jak widać - Majka ze spotkania wróciła najedzona po siódme drzewo :) Wybawiła się i wyszalała, nawet zaliczyła krótką drzemkę.
Jeszcze raz gorąco dziękuję Kasi i Żanecie, wszystkim mamom i sponsorom za miło spędzony czas.
Ps. Podobno zupa była za słona ;)