Druga ciąża w moim przypadku to jazda bez trzymanki, szkoła życia, prawdziwy survival. Wszystko zaczęło się niewinnie - dwie kreski i ogromna radość z powiększenia rodziny.
Radość i pełna beztroska trwały dwa tygodnie, potem przyszły nudności, wymioty, nieżyt żołądka, niedoczynność tarczycy, przeziębienie, zmęczenie, uczulenie i pierdyrliard innych dolegliwości. W między czasie przeprowadzka, remont, nowe otoczenie. Można zwariować.
Jest ciężko, zwłaszcza, że nie mogę sobie pozwolić na leżenie do góry brzuchem. W domu przecież jest Maja, z którą nie można się nudzić :)
Do końca już całkiem blisko - jestem w 34 tygodniu ciąży, więc damy radę, ale to już chyba ostatnia moja ciąża ;)